poniedziałek, 25 lutego 2013

Spacerkiem po ryglickim cmentarzu część II

W tym roku 25 lutego przypada 60-ta rocznica śmierci ks. Dziekana Jakuba Wyrwy - Proboszcza Parafii Ryglice, Dziekana Dekanatu Tuchowskiego, budowniczego Kościoła parafialnego pw. św. Katarzyny w Ryglicach - wielkiego patrioty.

Ponieważ spoczywał przez 50 lat w krypcie Kaplicy na Starym Cmentarzu, pozwolę sobie włączyć artykuł do cyklu "Spacerkiem po ryglickim cmentarzu".

Ksiądz Dziekan Jakub Wyrwa urodził się 12.07.1875 roku. Proboszczem parafii ryglickiej był w latach 1913-1953. Był kanonikiem i dziekanem tuchowskim. Ksiądz Jakub pochodził z parafii Nowy Wiśnicz. Jego Ojciec, Ferdynand był powstańcem styczniowym. Po ukończeniu szkoły i zdaniu matury wcielony został do austro-węgierskiego wojska. W wieku 24 lat wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie.

W 1903 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Po ukończeniu Seminarium pracował na placówkach w Szczurowej, Czarnej Tarnowskiej, Zasowie i w Szczucinie.  W 1911 roku przybywa do Ryglic jako katecheta. Zostaje również administratorem parafii, z powodu choroby ówczesnego proboszcza ks. Stefana Gibela. Wspólnie z ówczesnym kierownikiem szkoły Janem Wirtlem czynił starania o wybudowanie nowej szkoły, którą poświęcił w 1912 roku. Szkoła ta służyła Ryglicom przez niemal sto lat, do 2003 roku.

W 1928 roku rozpoczął budowę obecnego Kościoła. Budowa ta trwała do 1941 roku. Obawiając się, że niewykończony Kościół zostanie zamieniony przez Niemców w magazyn, w uroczystość św. Katarzyny ks. Jakub Wyrwa przeniósł Najświętszy Sakrament do nowego Kościoła.

Zaangażowany w działania rozwoju miasta Ryglice i upowszechniania polskości po okresach zaborów. Był członkiem Zarządu OSP Ryglice. W okresie II Wojny Światowej swoim autorytetem wybronił u okupantów z opresji wielu parafian oraz uratował część rynku przed spaleniem. W prowadzeniu pertraktacji z Niemcami pomagała Mu doskonała znajomość j. niemieckiego. Po 1945 roku nie zaakceptował nowej władzy, z tego powodu nie pozwolił bić w dzwony na zwycięstwo. Zmarł 25.02. 1953 roku, w przeddzień 50. rocznicy swoich święceń kapłańskich.

Niespełniona została Jego ostania wola (pragnął spocząć przy murach Kościoła), gdyż ówczesna komunistyczna władza nie wyraziła na to zgody. Pochowany został w Kaplicy na Starym Cmentarzu. Jego wolę spełniono 50 lat po śmierci, 1 marca 2003 roku, powrócił z należnymi honorami, na miejsce wiecznego spoczynku, z południowej strony Kościoła parafialnego.



Po lewej, ks. Jakub Wyrwa przy krzyżu misyjnym. Po prawej, Jego pogrzeb 28 lutego 1953r.

czwartek, 21 lutego 2013

Za ścieki zapłacimy więcej

Od nowego roku zapłacimy więcej za ścieki komunalne. Uchwała, o którą walczyłem w ubiegłym roku o dopłatach gminy do odprowadzanych ścieków obowiązywała do końca roku. Niestety nie udało się wynegocjować z Panią Burmistrz jej przedłużenia. Burmistrz Ryglic nie zaplanowała również w budżecie środków na dopłaty. W obecnej sytuacji gdy do kanalizacji będzie podłączanych coraz więcej domostw gminy nie byłoby stać na tak wysokie dopłaty, zabrakłoby środków np. na remonty dróg czy odśnieżanie  - sprawę tłumaczy Pani Burmistrz .

Od stycznia koszt odprowadzania 1 metra sześć. ścieków wzrośnie o 2 zł , co przy kalkulacji 3 metrów od osoby, daje wzrost miesięczny 6 zł od osoby.

środa, 20 lutego 2013

Spacerkiem po ryglickim cmentarzu część I

W tym roku obchodzimy 150 rocznicę wybuchu powstania styczniowego. Powstanie to w większości obejmowało zabór rosyjski, ale do walk wyzwoleńczych wyruszyli żołnierze z innych części "Polski". Z naszego regionu również walczyło wielu mężczyzn. Na cmentarzu w Ryglicach zachowały się 2 mogiły uczestników tego powstania. Związali się Oni z naszym terenem dopiero po powstaniu, osiedlili się tutaj i założyli rodziny.

Na dzisiejszym spacerku po ryglickim cmentarzu zatrzymujemy się tuż za Kaplicą.

Znajduje się tam odnowiony grób Pamięci Wilhelma du Lauransa, powstańca z 1863 roku, spoczywa On wraz ze swoją żoną i synem. Byli Oni właścicielami dóbr ziemskich w Bistuszowej-Kozłowie.

Historia tej rodziny kreśli się tak:

Wilhelm du Laurans pochodził z bardzo starego i zasłużonego francuskiego rodu. Jego przodkowie osiedlili się w Rzeczypospolitej w XVIII wieku, potwierdza to dokument z czasów króla Augusta III, pochodzący z 1730 r. Znany przodek Wilhelma -  Nestor du Laurans był pułkownikiem i komendantem regimentu gwardii koronnej na dworze króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w latach 1780-1783.

Wilhelm du Laurans, urodzony w 1835 roku w Krakowie, był synem Oskara i Aurelii Voltaire. Oskar był powstańcem listopadowym z 1830 roku.
Wilhelm brał udział jako oficer w powstaniu styczniowym w Warszawie w 1863 roku. Po powstaniu osiedlił się ponownie w Galicji, gdzie w 1873 roku ożenił się z Ewą Rychter herbu Pelikan - właścicielką majątku ziemskiego na Kozłowie (dawniej: przysiółek w Bistuszowej, teraz: część miasta Tuchowa, nazywana Kopaliny)

grób Powstańca


 


Skręcamy na prawo i idziemy w górę cmentarza, za grobowcem rodziny Ryznarów i Wójcików znajduje się mogiła powstańca dr Czesława Królikowskiego. Bardzo zniszczona, z mało czytelnymi napisami.

Czesław Królikowski  urodzony w Gdowie w 1846 roku, służył jako podoficer w Żandarmerii Hrubieszowskiej, pod Langiewiczem, Rumockim, Denisiewiczem i Junoszą. Walczył w licznych bitwach. Ranny w głowę lancą, był leczony w Bychowie w Lubelskiem i Cieszanowie w Galicji. Po powstaniu styczniowym studiował medycynę. Następnie zamieszkał we dworze w Ryglicach. Związany był z ówczesnymi właścicielami dóbr ziemskich Ryglice. Zmarł w 1893 roku w wieku 49 lat.

grób drugiego Powstańcagrób drugiego Powstańca 2

wtorek, 19 lutego 2013

Spacerkiem po ryglickim cmentarzu

Proponuję Państwu tym razem cykl artykułów o cmentarzu w Ryglicach.

Jest to miejsce odwiedzane niemal przez wszystkich mieszkańców, nawet kilkakrotnie w roku. Przyjeżdżają tu również osoby wywodzące się z naszej gminy, których korzenie są właśnie tutaj i tu pochowani są ich bliscy. Z reguły udajemy się na groby najbliższej rodziny, po drodze czytając tablice nagrobne wspominamy znajomych, którzy odeszli już do wieczności. Mało kto z nas interesuje się historią tej nekropoli i mało kto wie, że cmentarz stary na którym wybudowana jest kaplica ma już ponad 200 lat.

Gdzie zatem wcześniej chowano zmarłych?

W średniowieczu i później cmentarze zlokalizowane były wokół kościołów. Tak też było w przypadku Ryglic, cmentarz zlokalizowany był wokół starego drewnianego kościoła jaki był jego obszar( potrzeba by zajrzeć w księgi kościelne). W 1784r. wydany został edykt cesarski( Cesarza Austrio-Węgier) zakazujący pochówków w obrębie miasta i nakazujący wytyczenie nowych cmentarzy. Na jego podstawie w latach 1792-1795 wybudowany został cmentarz w Ryglicach zwany "Starym". Starsza cześć naszych mieszkańców pamięta jeszcze jego piękną architekturę, piękne nagrobki wykonane z piaskowca, pozostała już ich niewielka ilość. Jeszcze 20 lat temu przedstawiał wartość historyczną, a teraz? Dlaczego tak się stało?

Administratorem cmentarza jest gmina, bo jest to cmentarz komunalny.  W tym czasie zabrakło właśnie zdrowego rozsądku, dopuszczono do likwidacji starych historycznych grobów, a w to miejsce budowano nowe z nowoczesnych materiałów. Dopuszczono bez kontroli też pewną firmę, która według własnego uznania likwidowała groby stare opuszczone, a w tych miejscach budowała z zyskiem nowe.Według mnie nastąpiło bezpowrotnie zniszczenie części naszej kultury, a także wymazanie z naszej pamięci, wiele znamienitych nazwisk , ludzi zasłużonych dla naszego terenu. To co pozostało musimy ochraniać bo to nasza tożsamość i nikt z Was nie życzyłby sobie aby o nim kiedyś zapomniano.

Idąc spacerkiem po cmentarzu możemy napotkać wiele pojedynczych nazwisk i rodzin leżących w grobach.

Co o nich wiemy?

Wielu z Was na pewno nie wie, że na cmentarzu mamy grób powstańca listopadowego, styczniowego, grób nieznanego żołnierza z II wojny światowej. Są groby księży, sióstr zakonnych, burmistrzów Ryglic, posła na Sejm w Wiedniu i wielu zasłużonych ludzi. To tyko mała cześć, która się zachowała.

W następnych artykułach postaram się przedstawić zdjęcia grobów i napisać krótkie wspomnienie o zmarłych.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Jak marzenia przekuć w czyny?

Na moje artykuły niektórzy powiedzą słowa, słowa, tylko słowa....

Postaram się podpowiedzieć Państwu jak inni realizują to, o czym ja pisze i o czym opowiadam. Uważni czytelnicy mojego bloga na pewno pamiętają artykuł napisany w lecie ubiegłego roku , przypomnę dotyczył on budowy ośrodka sportowego z basenami otwartymi podobnymi jak w gminie Frysztak na Podkarpaciu. Niewielkie baseny ale jakie zainteresowanie taką formą wypoczynku nie muszę chyba pisać.Trzeba dyskutować jak to zrobić i z jakich środków.

Mało kto wie, że pod ziemią na terenie naszej gminy na głębokości ok.2500m znajduje się woda o temperaturze takiej, że można to wykorzystać do budowy ośrodków wypoczynkowych. Trzeba o tym mówić i szukać inwestora bo wyprzedzą nas inne gminy, bo tam się już o tym mówi i coś planuje.

Sporty zimowe - tworzenie bazy w większości gmin to nie rola samorządu( samorząd ma pomagać, broń boże nie przeszkadzać, promować, namawiać i szukać sponsorów i inwestorów).

W wielu gminach to mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce. Przykładów jest wiele największy Białka Tatrzańska. Gdy w Zakopanem mieszkańcy nie mogli się dogadać wykorzystali to inni bardziej zaradni i umiejący prowadzić rozmowy w formie dialogu społecznego. Powiecie przecież to koło Zakopanego, ale kto wcześniej jeździł do Białki. Kolejny przykład z drugiego krańca koło Rymanowa Zdroju Ośrodek Narciarski Kiczera Ski prowadzony przez stowarzyszenie mieszkańców pod nazwą "Przełom Wisłoka". Miejscowość niemal na końcu świata, jak to zrobili warto z nimi porozmawiać skorzystać z ich rad.

Można takich przykładów przytaczać na pęczki. Świadczy to tylko, że inni potrafią ze sobą rozmawiać, planować i realizować swoje plany i marzenia dla dobra całej wspólnoty.

Czy u nas tak można?

Z mojego doświadczenia napiszę - jest trudno. Nie umiemy niestety skupić się wokół wspólnego celu. Jesteśmy społecznością zamkniętą w sobie, w swoim domu, wyczekującą nie wiadomo na co. Najlepiej niech inni za nas to zrobią, my to dokładnie obgadamy( skrytykujemy). W tą rzeczywistość wpisuje się niestety strona internetowa prowadzona przez Pana Grocha. Tam jak w zwierciadle odbija się właśnie charakter naszej społeczności. Krytyka i plucie na innych jeszcze anonimowo wychodzi nam najlepiej. Mam nadzieję, że to tylko mały promil naszych mieszkańców tak myśli i tak robi.

Uważam, że w naszej gminie  można zrobić jeszcze wiele. Potrzebna  jest tylko taka iskra, która zapali innych do dalszego działania. Niestety w dalszym ciągu czekamy na tą iskrę.

niedziela, 17 lutego 2013

Co wolno radnemu?

Od kilku już lat prowadzę mojego bloga, staram się aby oprócz funkcji informacyjnej spełniał również funkcję edukacyjną.  Pisałem jak wygląda praca w samorządzie gminnym oraz wiejskim, wielokrotnie przedstawiałem również swoją wizję rozwoju gminy Ryglice. Mam świadomość tego, że wiele zaproponowanych przeze mnie inwestycji wybiega poza możliwości finansowe naszego samorządu. Pisząc o tych sprawach miałem na uwadze również to, że tą drogą możemy dotrzeć do ludzi z poza naszej gminy (czyli potencjalnych inwestorów), miałem również na uwadze to, że wielu naszych  mieszkańców ma możliwości finansowe ale nie wie jakie są kierunki rozwoju naszej gminy i na co może liczyć ze strony samorządu. Mam nadzieję, że wiele zaproponowanych przeze mnie rozwiązań znajdzie akceptacje u większości radnych, a także wśród mieszkańców. Liczę również na to, że zakątek naszej ziemi zostanie dostrzeżony jako ten, na którym można zarobić pieniądze. Trzeba o tym tylko szeroko opowiadać.


Praca radnego to nie tylko załatwianie spraw bieżących, chociaż te są można powiedzieć najważniejsze, to również praca nad tym co możemy zrobić w przyszłości.  Praca radnego to również kontakt z mieszkańcami i wsłuchiwanie się w ich problemy i w ich plany co do rozwoju naszej małej ojczyzny. Często te plany wyglądają nie realistycznie i dla niektórych, są trudne do zrozumienia, ale w przyszłości ... Wszak jeden z pisarzy ponad 100 lat temu pisał i marzył  słowami swojego bohatera  o szklanych domach. On się nie doczekał, ale wiemy co jest  dziś.

Przedstawianie mojej osoby  na blogu Pana Grocha jako radnego, który opowiada "bajki" i nie wie o czym mówi uważam za obraźliwe. Wiele rzeczy Panie Groch rodzi się z marzenia, a moim marzeniem jest aby nasza gmina była gminą turystyczną (Pan może marzyć np: o kopalni, o hucie i wielkim przemyśle, wolno Panu ). Czekam na Pana stanowisko co do rozwoju naszej gminy bo jeżeli  coś się neguje to się również mówi lub pisze, a ja to bym zrobił to tak....

czwartek, 14 lutego 2013

"Panie Groszku, po troszku..."

Bicie piany tak można nazwać to, co wypisuje na swoim blogu Pan Groch i grupa wiernych mu "Towarzyszy". Przysięgałem sobie, że nie będę komentował tej pseudo polityki, ale w ostatnim artykule zostałem bardzo solennie wywołany do tablicy więc piszę.

Sprawa dotyczy gminnej inwestycji, czyli budowy placu targowego za remizą w Ryglicach. Inwestycja ta została tak naprawdę wymyślona przez Panią Burmistrz, jak dowiedziała się o takiej możliwości podczas jednej z narad z Marszałkiem Województwa. Zostało to również skonsultowane z Radą Miasta Ryglice oraz radnymi. Wówczas dopiero zlecono wykonanie projektu, wcześniej też zakupiono działkę koło mostu z zamiarem wykonania tam parkingu dla pojazdów mechanicznych. Wywoływany jestem przez Pana Grocha kilkakrotnie jako ten, co krytykował ten teren pod inwestycje w poprzedniej kadencji.

Zmuszony jestem wyjaśnić Koledze od polityki okoliczności jakie wówczas były i czego dotyczyły. Powodzie w Ryglicach były od lat z kilkudziesięcioletnią  przerwą po II wojnie światowej. Tak Panie Groch trzeba interesować się również historią Ryglic. Taka powódź była w 1934 r. w rozmiarach podobna do tej z 2010 r., ale wówczas rzeczka Zalasówka płynęła innym korytem. Na działce gdzie dziś stoi remiza były zabudowania gospodarcze należące do Żyda(większość zabudowań w rynku należała do Żydów, którzy mieszkali w Ryglicach, ale to na inną opowieść).  Za odszkodowania powodziowe z budżetu państwa ówczesny wójt gminy przebudował rynek, który przetrwał w takim stanie do 2008 r. i wtedy też zasadzono lipy na rynku, niektóre  z nich rosną do dziś. Rzeczka Zalasówka nie wpadała do Szwedki w tym miejscu, gdzie dziś, lecz tak jak teraz jest droga na kurnik, płynęła sobie i wpadała do Szwedki w okolicy dzisiejszej oczyszczalni ścieków. Jadąc od rynku były dwa mosty na drodze obecnie Tarnowskiej (małe drewniane), jeden na Szwedce, drugi na Zalasówce w okolicach dzisiejszej remizy. Pod koniec II wojny wycofujący się niemieccy żołnierze wyminowali w powietrze  te przeprawy. Po wojnie podczas odbudowy zadecydowano, że będzie jeden most, a rzeka popłynie prosto wzdłuż drogi, do Szwedki.

Nastały lata w miarę suche, a ludzie zapomnieli o powodziach w Ryglicach, zdarzały się jakieś tam wylewy, ale sprawy dotyczyły terenu koło młyna i tej równi na ul. Tuchowskiej. Niektórzy pobudowali budynki koło rzeki, a nawet duży kurnik, oczyszczalnię ścieków. Zmiana przyszła w 1997 r. wówczas po raz pierwszy od dziesiątków lat woda pokazała, co się jej należy i którędy płynie. Niemal, co roku były konkretne wylewy, woda wychodziła z brzegów i zalewała posesje i domy. Zalewała też teren równiny za remizą, gdzie ówczesna władza planowała wybudować duży stadion sportowy (temu właśnie się sprzeciwiałem Panie Groch). Na plac za remizą woda wychodziła sporadycznie i była minimalna. Pan Solarz(zalewany notorycznie) kilkakrotnie interweniował u burmistrza Ryglic, aby coś zaradzić, ale ten ruszał tylko ramionami i nic sobie z nieszczęścia nie robił. Sprawy drastycznie pogorszyły się wraz z powodzią w 2010 r., której rozmiarów nikt się nie spodziewał (z opowiadania ludzi jeszcze żyjących była taka jak ta w 1934r). Woda z Zalasowej w pierwszej kolejności popłynęła swoim stary korytem, koło remizy na kurnik, czyli starą pradoliną polodowcową. Jeden z mieszkańców mieszkający na tym terenie wziął sprawy w swoje ręce (nie mając pomocy z gminy) i wykonał wał od mostu wzdłuż swojej posesji( można to było zrobić już dawno). Sołtys Ryglic, Pan Zach, "wychodził" w zarządzie melioracji wycinkę drzew i usunięcie zatorów na Szwedce(bo z gminy nikt się nie ruszył). W ubiegłym roku mieliśmy już stan pogotowia przeciwpowodziowego, ale okazało się, że pomimo wysokiego stanu woda nigdzie nie wylała(normalnie taki poziom zalewał już okolice młyna).

Podobne powodzie były w innych gminach i miastach i nikt tych terenów nie porzucił i nie zostawił na pastwę losu. Tereny zabezpieczono odbudowano, bo ludzie gdzieś muszą żyć jeżeli sobie takie miejsce wybrali.

Teraz napiszę o terenach inwestycyjnych w naszym mieście.

Jak wiecie miasto jest w terenie podgórskim położone pośród wzgórz nad rzekami. Centrum, czyli rynek i okolice, położone nad rzeką. Większość terenu dostępnego została już zabudowana, lecz miasto ma swoje wymogi (musi się rozwijać, bo o to nam chyba wszystkim chodzi). Od lat mieszkańcy Ryglic mówią "idę, jadę do miasta"( właśnie do rynku) i tam musi być skomasowane wiele rzeczy. Zagospodarowany teren koło remizy z placem targowym, ubikacjami miejskimi, parkingiem, itp. Może okazać się, że na tym terenie będzie się odbywał handel nie tylko w piątek, a pozostałe funkcje spełnią swoją rolę(ubikacje, parking). Rynek ma mieć funkcję inną(na terenie parkingów gdzie dzisiaj jest jarmark należy stworzyć w okresie letnim ogródki handlowe (lody, napoje,piwo itp). W przyszłości z rynku należy wyprowadzić również autobusy, a dworzec autobusowy wykonać przy ul.Tarnowskiej na części pierwszego stawu. Staw ten i stawy należy zagospodarować tak, aby pełniły funkcje reprezentacyjną (były chodniki na groblach ławki, latarnie, a po stawach pływały łabędzie i kaczki. Na środku stawu powinna być duża fontanna.

Jeżeli chodzi o teren rekreacyjny za ośrodkiem zdrowia z budowanym amfiteatrem, to jeżeli mamy aspirować do miejscowości turystycznej, to jest to niezbędne w takim właśnie wykonaniu jak na projektach. Do zagospodarowania jest jeszcze teren koło wojskowego cmentarza, ale o nim nie będę pisał, bo mam tam działki i posądzony zostanę o wyłudzanie kasy.

W najbliższym czasie zaproponuję wykonanie planu zagospodarowania przestrzennego dla naszego miasta. Niech zajmą się tym urbaniści, a tak na prawdę to powinien być wykonany już dawno jeszcze za tamtego burmistrza.

Tak więc Panie Groch, nie tylko krytyka, tylko również trochę inwencji twórczej z Waszej strony. Przecież jesteście młodsi ode mnie i powinno Wam zależeć na rozwoju naszej małej ojczyzny, czyli miasta i gminy. Artykuł ten wpisuje się również w to o czym pisałem w poprzednim artykule.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Na co wydamy środki finansowe UE w naszej gminie?

Politycy zakończyli pierwszą turę batalii o budżet UE. Jaka będzie to wielkość jeszcze do końca nie wiemy, ale jaka by nie była będzie to dużo.

Na co wydamy pieniądze w naszej gminie, zastanawiają się na pewno wszyscy.

W ubiegłym  tygodniu miało się odbyć spotkanie z wicemarszałkiem woj. małopolskiego Panem Romanem Ciepielą, ale zostało przełożone na inny termin. Mamy zatem czas do publicznej dyskusji na temat rozwoju naszej gminy w najbliższym czasie.

W poprzednich latach i artykułach wskazywałem Państwu i pisałem o tym jakie jest moje zdanie na ten temat. Powtórzę się po raz kolejny, ale może nie wszyscy znają mój pogląd, co do rozwoju naszej gminy. W naszej gminie musimy wykorzystać w pierwszej kolejności to, czym obdarzyła nas Matka Natura, czyli walory przyrodniczo- krajobrazowe.

Może nie wszyscy dostrzegają te walory, co spowodowane jest przyzwyczajeniem do miejsca urodzenia i długoletniego pobytu na tym terenie. Przyjezdni natomiast zachwycają się naszymi stronami i tym, że to tak blisko od Tarnowa. W rozmowach z osobami z zewnątrz daje się usłyszeć o pewnych mankamentach, co do bazy turystycznej, (której tak na prawdę nie mamy). Dzisiejszy turysta ma swoje wymagania, co do tej właśnie bazy i w tym kierunku według mnie powinien pójść rozwój naszej gminy.

Co mamy na terenie gminy? Może od tego powinniśmy zacząć.

Po pierwsze wspaniały krajobraz, wspaniałe lasy, które jesienią są rajem dla grzybiarzy, czyste powietrze i w "miarę dobre drogi". Ścieżki rowerowe (słabo rozpropagowane), dwór w Bistuszowej, pałac w Ryglicach, drewniany Kościół w Kowalowej oraz Kościoły parafialne, drewniany spichlerz, trasy do turystyki konnej, stadniny koni, kilka gospodarstw agroturystycznych, wioskę indiańską, jeden hotel z restauracją, słabą bazę gastronomiczną, teściową na rynku i nic poza tym.

Do czego zatem mamy przyciągnąć większą rzeszę turystów?

Co udało się zrobić?

Budowa zbiornika retencyjnego w Joninach ma rozpocząć się w tym roku, budowany jest Orlik w Kowalowej z możliwością zrobienia Białego Orlika (sztuczne lodowisko). Chciałoby się więcej, ale na to wszystko potrzebna jest kasa i jeszcze raz kasa.

Urząd Marszałkowski na nowe rozdanie pieniędzy UE przygotowuje się już od dawna. Środki w pierwszej kolejności mają iść na rozwój metropolitalny, nasza gmina została włączona do metropolii tarnowskiej i mamy robić wspólne projekty regionalne. To dobrze, ale w naszym przypadku to dalej turystyka, czyli nowe ścieżki rowerowe łączące gminy sąsiednie i miasto Tarnów np. Ścieżka Tarnów - zbiornik w Skrzyszowie - zbiornik w Joninach - Ryglice, kolejna ścieżka: Tarnów - Skrzyszów - Szynwałd - Góra Kokocz - Ryglice i kilka podobnych zostawiam to do Waszej inwencji twórczej.

Ścieżki to również budowa chodnika wraz ze ścieżką przy drodze powiatowej, jeżeli zostanie tam wytyczona.

Uważam, że powinno powstać kilka punktów widokowych na terenie naszej gminy i na granicy z Żurową. Platformy widokowe na Kokoczu, w Ryglicach na Osiedlu przy granicy z Uniszową, duża wieża widokowa na terenie Parku Krajobrazowego Pasma Brzanki, najlepiej na Wielkiej Górze koło Żurowej, gdzie można zbudować wspólnie z gminą Szerzyny stację narciarską.

Potrzebna również jest w Ryglicach mała górka z wyciągiem, na której młodzi i adepci narciarstwa stawialiby pierwsze kroki (namiastka takiej górki już jest za stawami, na której to od lat szaleją najmłodsi), można tam zrobić wydłużenie trasy i wyciąg.

Jeśli chodzi o turystykę zimową, to proponuję wytyczenie tras do narciarstwa biegowego, gdzie zostawiam to do Waszej dyskusji. Co do bazy noclegowej i agroturystycznej, to w przypadku większego zapotrzebowania mieszkańcy wezmą sprawy w swoje ręce widząc możliwość zarobku.

Teraz przedstawię koncepcję, co do działań kulturalnych gminy: należałoby w okresie letnim zorganizować dni Ryglic, Zalasowej i Lubczy. Promować te miejscowości z długoletnią tradycją, poprzez okolicznościowe jarmarki, wystawy, występy folklorystyczne i młodzieżowe.

Ważną rzeczą jest integracja mieszkańców, proponuję rozgrywanie na stadionie w Joninach turnieju pomiędzy miejscowościami, jeśli chodzi o konkurencje, czekam na Wasze propozycje. Wskazanym byłoby również, zorganizowanie rozgrywek ligowych w piłce nożnej pomiędzy miejscowościami (taka liga gminna o Puchar Burmistrza).

Ważną rzeczą jest wybudowanie sali teatralno-kinowej z widownią np. na 250 osób.

Takie działania przyciągnęłyby mieszkańców i turystów, a może również nowych inwestorów.

Oczekuję na Wasze dalsze propozycje.