Od 1997r rzeka Szwedka wylewa w Ryglicach (niekiedy kilka razy w roku) podtapiając kilka gospodarstw, zalewając oczyszczalnie ścieków. Woda wychodzi i odchodzi, dyskusja trwa kilka dni i milknie bo sprawa dotyczy raptem kilku budynków, które znajdują się na tak zwanym terenie zalewowym.
Przy mniejszych wylewach mówi się, że to wina mostu na ul. Bema ponieważ jest za niski i zwęża koryto rzeki - fakt most wybudowany przez obecnego Burmistrza w połowie lat 90-tych blokuje przepływ wody, ale czy wylewy to tylko jego wina?
Na sprawę trzeba spojrzeć całościowo i o tym mówię już od lat ale nikt z Urzędu mnie nie słucha bo priorytetem jest budowa zalewu w Joninach na jednym z dopływów Szwedki.
Według mnie zalew ten może tylko nieznacznie zmniejszyć falę powodziową. Aby przeciwdziałać wylewom tym sposobem, to taki zbiornik trzeba by budować na każdym dopływie Szwedki lub jeden większy na przykład na Szwedce z tamą w Ryglicach poniżej posesji Pana Wacława Cupa. Tymczasem w tym roku największa woda przyszła od Zalasowej rzeką Zalasówką...
Lepszym i tańszym rozwiązaniem jest regulacja rzeki od oczyszczalni ścieków w Ryglicach aż po most w Uniszowej.
Taka inwestycja wiązała by sie z wykupem gruntów na wyprostowanie koryta rzeki, poszerzeniem i pogłębieniem koryta, budową wałów przeciwpowodziowych a także budową dwóch mostów. Jeden most do posesji Pana Usarza (od którego trzeba wykupić najwięcej gruntu w celu wyprostowania rzeki), drugi nowy na ul Bema.
Wówczas woda popłynęłaby prosto zmniejszając falę powodziową. W tym przypadku konieczna byłaby również budowa wałów ochronnych w Uniszowej poniżej mostu do Bistuszowej bo szybszy spływ wody powodowałby zwiększenie poziomu wody w dolnym biegu rzeki (rzeka tam dziś już powoduje obrywanie brzegów i jest konieczna ich naprawa).
Oczywiście taka inwestycja zaplanowana musiała by być poparta badaniami hydrostatycznymi i hydrodynamicznymi z obliczeniami wysokości fali powodziowej. Tylko taka regulacja spowoduje, że Szwedka przestanie wylewać a mieszkańcy będą czuli się bezpieczni, ponadto w naszej miejscowości przybędzie terenów inwestycyjnych na równym terenie.
Bo jak planować budowę stadionu za ośrodkiem zdrowia w sytuacji, gdy ten teren jest praktycznie każdego roku zalewany (pieniądze wyrzucimy w błoto).
Podniesienie tego terenu do góry (w przypadku budowy stadionu) spowoduje tylko zwiększenie fali powodziowej, ponieważ woda będzie się rozlewała na mniejszym terenie.
I to właśnie tak trudno zrozumieć naszemu Burmistrzowi, który od lat nie zrobił nic aby rozwiązać problem wylewającej praktycznie co rok Szwedki. Że zalewa kilka gospodarstw i kilka rodzin to z takim elektoratem można się nie liczyć?
Przy mniejszych wylewach mówi się, że to wina mostu na ul. Bema ponieważ jest za niski i zwęża koryto rzeki - fakt most wybudowany przez obecnego Burmistrza w połowie lat 90-tych blokuje przepływ wody, ale czy wylewy to tylko jego wina?
Na sprawę trzeba spojrzeć całościowo i o tym mówię już od lat ale nikt z Urzędu mnie nie słucha bo priorytetem jest budowa zalewu w Joninach na jednym z dopływów Szwedki.
Według mnie zalew ten może tylko nieznacznie zmniejszyć falę powodziową. Aby przeciwdziałać wylewom tym sposobem, to taki zbiornik trzeba by budować na każdym dopływie Szwedki lub jeden większy na przykład na Szwedce z tamą w Ryglicach poniżej posesji Pana Wacława Cupa. Tymczasem w tym roku największa woda przyszła od Zalasowej rzeką Zalasówką...
Lepszym i tańszym rozwiązaniem jest regulacja rzeki od oczyszczalni ścieków w Ryglicach aż po most w Uniszowej.
Taka inwestycja wiązała by sie z wykupem gruntów na wyprostowanie koryta rzeki, poszerzeniem i pogłębieniem koryta, budową wałów przeciwpowodziowych a także budową dwóch mostów. Jeden most do posesji Pana Usarza (od którego trzeba wykupić najwięcej gruntu w celu wyprostowania rzeki), drugi nowy na ul Bema.
Wówczas woda popłynęłaby prosto zmniejszając falę powodziową. W tym przypadku konieczna byłaby również budowa wałów ochronnych w Uniszowej poniżej mostu do Bistuszowej bo szybszy spływ wody powodowałby zwiększenie poziomu wody w dolnym biegu rzeki (rzeka tam dziś już powoduje obrywanie brzegów i jest konieczna ich naprawa).
Oczywiście taka inwestycja zaplanowana musiała by być poparta badaniami hydrostatycznymi i hydrodynamicznymi z obliczeniami wysokości fali powodziowej. Tylko taka regulacja spowoduje, że Szwedka przestanie wylewać a mieszkańcy będą czuli się bezpieczni, ponadto w naszej miejscowości przybędzie terenów inwestycyjnych na równym terenie.
Bo jak planować budowę stadionu za ośrodkiem zdrowia w sytuacji, gdy ten teren jest praktycznie każdego roku zalewany (pieniądze wyrzucimy w błoto).
Podniesienie tego terenu do góry (w przypadku budowy stadionu) spowoduje tylko zwiększenie fali powodziowej, ponieważ woda będzie się rozlewała na mniejszym terenie.
I to właśnie tak trudno zrozumieć naszemu Burmistrzowi, który od lat nie zrobił nic aby rozwiązać problem wylewającej praktycznie co rok Szwedki. Że zalewa kilka gospodarstw i kilka rodzin to z takim elektoratem można się nie liczyć?