poniedziałek, 12 marca 2012

"Pora obudzić mieszkańców"

Pora obudzić mieszkańców to tytuł artykułu z tygodnika Wspólnota  pisma wydawanego dla samorządu terytorialnego.
Artykuł ten zawiera wywiad z prof. Michałem Kuleszą, który jest twórcą reformy samorządowej w naszym kraju. Profesor Kulesza jest również autorem projektu nowej ustawy o "wzmacnianiu udziału mieszkańców w działaniach samorządu terytorialnego".

Co takiego wydarzyło się w naszym państwie,że potrzebna jest aż taka ustawa. Według mnie nastąpiło zawłaszczenie władzy, władzy uzyskanej w wyborach samorządowych przez Wójtów i Burmistrzów w większości samorządów w Polsce.
Problem ten dostrzegł również twórca samorządu terytorialnego i proponuje społecznościom lokalnym oczywiście tym aktywnym możliwość innego działania odbiegającego od dotychczas przyjętych standardów zawartych w obecnych ustawach.
Pomimo tego, że ustawa o samorządzie gminnym reguluje obecnie i wskazuje na to kto jest władzą stanowiącą, a kto władzą wykonawczą(z ustawy Rada jest organem stanowiącym, Wójt, Burmistrz jest organem wykonawczym) w wielu gminach rola rady sprowadza się do roli przegłosowania tego co przygotuje wójt.
W wielu samorządach słabi radni lub przykro to pisać ale często ubezwłasnowolnieni nic nie mają do powiedzenia poza podniesieniem ręki na sesji za propozycją wójta.
Często te propozycje odbiegają od tego co tak na prawdę chcą mieszkańcy -problem ten i dobrze został dostrzeżony u góry i proponuje się ustawę zwiększająca dostęp mieszkańców do stanowienia prawa miejscowego.

Jak jest u nas.
 - nasza gmina obecnie to dobry przykład dla innych jak należy działać. Klub radnych w tak małej radzie ewenement na skalę krajową, spotkania radnych z mieszkańcami oraz radami sołeckimi. Częste spotkania radnych w klubie, analiza potrzeb mieszkańców w zakresie wielu spraw, analizowanie wszystkich projektów uchwał na klubie i w komisjach.
Do tego dochodzi  współpraca z obecną Panią Burmistrz,która doskonale porusza się w świecie polityki (a tam decydują się wysokości dotacji pieniężnych).
Wszystko to daje dobre prognozy dla mieszkańców naszej gminy.

Oczywiście znajdą się również niezadowoleni mówiący dlaczego nie robi się nic u nas w mojej miejscowości lub koło mnie.
Takim osobom proponuję udział w zebraniach mieszkańców i przedstawianie na tych forach swoich potrzeb i racji.
Radni z tych propozycji wyciągają wnioski i decydują o kolejności inwestycji.

Podsumowując: u nas mieszkańcy zostali obudzeni w poprzedniej kadencji w przeciwieństwie do wielu innych samorządów w kraju.

Poniżej część wywiadu

Pora obudzić mieszkańców
Autor: rozmawia Andrzej Gniadkowski
Data dodania: 2012-03-02 13:29:37
Rozmowa z prof. Michałem Kuleszą, współautorem projektu ustawy o wzmocnieniu udziału mieszkańców w działaniach samorządu terytorialnego
Projekt ustawy reformującej samorząd, która powstała w Kancelarii Prezydenta, budzi wątpliwości. Postawiliście sobie trzy cele, a najwięcej kontrowersji wzbudza ten dotyczący zwiększenia udziału mieszkańców w działaniach JST. Samo sformułowanie wskazuje, że jest z tym zaangażowaniem problem. Jaki?
Prawidłowy rozwój miast, gmin i powiatów musi się opierać na kapitale ludzkim. Jeżeli takiego kapitału nie ma lub jest słaby, to wprawdzie mamy inwestycje – buduje się drogi, stadiony czy aquaparki – ale nie gwarantuje to prawdziwego rozwoju. Wszystkie badania wskazują, że kapitał ludzki jest w Polsce bardzo niski. Nie ma prawdziwej debaty publicznej. Dopiero gdy pojawia się naprawdę kontrowersyjne rozwiązanie, jak ostatnio ACTA, ludzie sami zabierają głos.
Rozwój, którego jesteśmy świadkami przez ostatnie 20 lat, jest imponujący, ale jednak – za przeproszeniem – dość prostacki i polega wciąż na tym samym. Mówiąc w uproszczeniu są to cały czas inwestycje w beton, a trzeba inwestować w ludzi. Odpowiedzią na ten problem są proponowane przez nas mechanizmy partycypacyjne: zapytania, inicjatywy obywatelskie, konsultacje, fora debaty publicznej, wszystko, co pozwala nauczyć ludzi zabierania głosu w sprawach publicznych.
To nieprawda, że wraz z uzyskaniem fotela burmistrza człowiek nagle staje się mądrzejszy, że doznaje oświecenia i nie musi już słuchać głosu mieszkańców. Przeciwnie, burmistrz powinien jak najczęściej konsultować swoje pomysły, a jeszcze ważniejsze jest to, by mieszkańcy sami mogli inicjować działania i przedstawiać swoje poglądy. Ośmielam się twierdzić, że one nie są głupie. To właśnie powód, dlaczego w projekcie ustawy znalazł się cały rozdział poświęcony mechanizmom partycypacyjnym.
Przedstawiciele samorządów zwracają uwagę, że wejście w życie zaproponowanych mechanizmów doprowadzi, po pierwsze, do dodatkowych kosztów, po drugie, do anarchizowania społeczności lokalnych, po trzecie, do paraliżu organów administracji. Jak pan odbiera te komentarze?
Odnosząc się do tych zarzutów, wskazałbym raz jeszcze na awanturę z ACTA. Ta sprawa sparaliżowała prace rządu. I dobrze, że tak się stało. Okazało się, że na pomysł, w gronach ministerialnych i eksperckich uznany za dobry, wartościowy, a nawet konieczny, ludzie reagują sprzeciwem i mają na to poważne argumenty. Proszę teraz przenieść to działanie na skalę gminy czy powiatu i zapytać, czy pomysł likwidacji szkoły jest dobry? Może zrobić to inaczej? Albo zapytać, dlaczego w ogóle likwidujecie tę szkołę? Może w takich sprawach potrzebna jest prawdziwa społeczna debata? Właścicielem szkoły nie jest przecież wójt i radni, tylko społeczność lokalna.
Taka debata może się odbyć w radzie gminy. Czy ustawowe zapisy nie są wyrazem braku zaufania do tej instytucji?
Oczywiście, że są. Brak zaufania do rady, brak zaufania do Sejmu, premiera, burmistrza jest naturalną cechą współczesnego społeczeństwa.
Myślałem o autorach projektu. Czy to państwo nie wykazują braku zaufania do radnych?
Ważniejsze, co myślą ludzie. Jaki jest stosunek społeczeństwa do osoby, która wchodzi do rady i jak reprezentuje wyborców. Proszę zauważyć, że jesteśmy chyba jedynym krajem w świecie, w którym gdy ktoś wynajmuje nieruchomość na sklep od gminy, to nie może zostać radnym. Problem ograniczeń biernego prawa wyborczego jest w Polsce ogromny. Dlatego radnymi zazwyczaj nie zostają ludzie, którzy mają coś do powiedzenia w lokalnych społecznościach, chociaż tacy się też zdarzają i nie chciałbym ich urazić, ale tacy, dla których najważniejsza jest dieta. To przykre, ale poziom radnych jest zazwyczaj bardzo niski. Do tego burmistrzowie, wójtowie czy nawet prezydenci miast często z radnymi nie rozmawiają i nie liczą się z nimi. Tak samo jak nie rozmawiają z mieszkańcami. Rzucają coś do przegłosowania i tyle.
Czy brak rozmowy na linii burmistrz – rada nie pojawił się po wprowadzeniu bezpośrednich wyborów wójta, burmistrza i prezydenta?
Wcześniej też ze sobą nie rozmawiali. Przed 2002 rokiem potrzebny był parasol polityczny. Jeżeli w radzie była większość, burmistrz z radą nie rozmawiał. Wtedy radni narzekali, że nie mają wpływu na rządzenie, bo jak burmistrz miał poparcie i zaufanie kierownictwa rady, to już z nikim więcej nie musiał negocjować, nikomu nic nie musiał tłumaczyć, ani przekonywać. (...)

sobota, 10 marca 2012

Zebranie mieszkańców miasta Ryglice

W niedzielę 11 marca 2012r. o godz.10.00 w sali remizy OSP w Ryglicach rozpocznie się zebranie mieszkańców. Organizatorem zebrania jest Zarząd miasta Ryglice

Porządek zebrania.

1. Sprawozdanie z działalności Zarządu Miasta Ryglice

2. Informacja na temat podziału funduszu Miasta

3. Wystąpienie Burmistrza Ryglic i Radnych Miejskich

4. Informacja Prezesa Spółki "Dorzecze Białej"

5. Sprawy bieżące, wolne wnioski i zapytania.


Na stronie gminy Ryglice w zakładce nagrania video z sesji można już obejrzeć nagrania z sesji, która odbyła się wczoraj.

środa, 7 marca 2012

Plan najbliższej sesji Rady Miejskiej

       W najbliższy piątek dnia 9 marca o godzinie 12.00 w Urzędzie Miejskim w Ryglicach odbędzie się sesja Rady Miejskiej. Zapraszam na sesję.