czwartek, 19 stycznia 2012

Młyny sprawiedliwości mielą powoli....

W kwietniu ubiegłego roku P. Bernard Karasiewicz założył mi sprawę w Sądzie z powództwa cywilnego o naruszenie dóbr osobistych, poprzez pojawienie się na moim blogu dwukrotnie obraźliwego komentarza o nim. Według niego doprowadziło to do jego przegranej w wyborach samorządowych "niewielką liczbą głosów". Sprawa dotyczyła komentarza zamieszczonego na moim blogu przez osoby trzecie w dniach 5 i 9 listopada 2010 późnym wieczorem, które to komentarze usunąłem natychmiast, w ciągu kilku lub kilkunastu minut od pojawienia się, nie dopuszczając do ich ponownego ukazania się (pomimo prób piszącego). Zawsze odcinałem się od tego typu dyskusji, apelując aby pisane komentarze były kulturalne, rzeczowe i nie obrażały nikogo. Właśnie z powodu tej sprawy na blogu zablokowana była możliwość pisania komentarzy (którą teraz udostępniam dla zalogowanych).

Na dzisiejszym posiedzeniu Sądu Apelacyjnego w Krakowie zapadło prawomocne postanowienie w tej sprawie, oczyszczające mnie z wszystkich postawionych przez P. Karasiewicza zarzutów, które od początku uważałem za bezpodstawne. Sąd uznał, że poprzez niezwłoczne (w ciągu kilku-kilkunastu minut) usunięcie obraźliwych wpisów internautów wypełniłem znacznie ponad standard wszystkie obowiązki ciążące na administratorach stron internetowych (nie mają oni obowiązku przeglądania komentarzy "na bieżąco" i ich moderowania, co w większych serwisach wymagałoby zatrudnienia sztabu ludzi, a tylko ich usunięcie po otrzymaniu zawiadomienia ze strony której dotyczy obraźliwy wpis). Ponadto P. Karasiewicz kierował zarzuty pod adresem niewłaściwej osoby, nie mogącej odpowiadać za czyny osób trzecich. Sprawę monitorowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka w Warszawie.

http://www.hfhr.pl/bloger-z-ryglic-wygral-rozprawe-apelacyjna-nie-odpowiada-za-komentarze-internautow/

http://wyborcza.pl/1,75248,10998063,Sad__Cenzura_prewencyjna_wpisow_na_forum_niekonieczna.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz